Witajcie,
Dziś zapraszam na pierwszy projekt denko na blogu.
Sama idea denka jest mi bardzo dobrze znana i od ponad trzech lat dokładnie monitoruję zużycia.
Zresztą uwielbiam też denka czytać, czy oglądać. Nie ma solidniejszej recenzji niż tej po zużyciu kosmetyku. Zatem zapraszam.
Na pierwszy ogień idą włosy
-szampon Biovax Orchid totalnie mnie rozczarował. Bardzo obciążał moje włosy, wyglądały jakbym wcale ich nie umyła. Nie był też wydajny, ale to nie koniecznie wada w tym wypadku.
-odżywka do włosów miód&wanilia z Isany to kolejny zawód. Nie robiła nic, ani nie ułatwiała rozczesywania, ani nie nabłyszczała. Nawet zapachu po sobie nie zostawiła. Nic.
-szampony Receptury Babci Agafii uwielbiam. Tu akurat miałam wersję No.4 na kwiatowym propolisie. Pięknie pachniał miodem i super doczyszczał moje włosy. Sprawdzał się przy częstym myciu choć mimo zapewnień na opakowaniu posiada w składzie SLS
-żel Johnson's Bedtime nie do końca mi się spodobał. Zapach był mało wyczuwalny, sam żel słabo się pienił, wysuszał skórę.
-Kokosowe mleczko pod prysznic od Ziaji to taki mały dramat. Ogólnie nie przepadam za zapachem kokosa, a ten tutaj był do szpiku kokosowy. I wysuszał skórę jak nie wiem co. Zużyłam go jako mydło do rąk i na przyszłość mam zamiar trzymać się od niego z daleka
.
-żel do higieny intymnej Biały Jeleń niestety mnie podrażnił, więc myłam nim pędzle. Sprawdził się, ale powrotu nie planuję.
-mydełka Carex to moja wielka miłość, a wersja Bubble Gum jest chyba moją ulubioną.
-mydełko złuszczające truskawka&limonka z Oriflame było naprawdę super, ale skończyło się w oka mgnieniu. Polecam jednak jeśli szukacie mydełka z peelingiem. Ten tutaj jest naprawdę porządny.
-mydełko z Isany mleko&miód też było fajne. Nie wysuszało nadmiernie, nie podrażniało. Ja lubię do nich wracać.
-Alterra werbena&imbir to ulubiona wersja mojego męża. Fajne mydełka w super cenie.
-do twarzy zużyłam La Roche Posay Lipikar AP+. Mam wrażliwą cerę, a ten balsam sprawdził się jako krem na dzień. Nawilżał, nie podrażniał.
-żel, peeling, maska od Biotaniqe był w porządku. Przeszkadzała mi troszkę jego tłusta konsystencja, ale używany jako żel dawał radę. Myślę jednak, że więcej do niego nie wrócę.
-krem z Alterry zapchał mnie już przy pierwszym użyciu. Zużyłam na łydki po depilacji żeby się nie zmarnował.
-próbeczka filtra z Biodermy. Zużyję próbki i pora zaopatrzyć się w pełnowymiarowe opakowanie.
-chusteczki do demakijażu z Alterry lubię i już używam kolejnego opakowania
-maseczka ogórkowa z Oriflame była bardzo przeciętna, ta z Isany z kolei jest moim wielkim ulubieńcem
-płatki Labell mogę polecić. Dobre, tanie. Czego chcieć więcej.
-Oliwkę Bambino lubię za zapach choć wiem, że jej skład nie powala. Wracam do niej od czasu do czasu
-Dove maximum protection mnie nie zachwycił. Był niewydajny, drogi, działał jak każdy jeden antyperspirant. Nie wrócę do niego.
-olejek z pestek winogron od Nacomi kupiłam z myślą stosowania pod oczy, ale niestety wysuszył mi skórę pod oczami. Zużyłam go jak klasyczną oliwkę i się sprawdził.
-krem do rąk Ziaja karmelizowany migdał męczyłam bardzo długo. Zapach, na początku cudny, szybko zaczyna męczyć, a i sam krem działanie ma raczej słabe.
-z kolorówki zużyłam tylko podkład Rimmel Fresher Skin. Sprawdził mi się zimą, gdzie niemal każdy podkład podkreślał moje suche skórki. On tego nie robił. Nie zachwycił mnie jednak na tyle bym do niego wróciła.
-płukanki Elmex bardzo lubię, choć chyba nie aż tak jak te z Listerine.
-papier nawilżany Wickies ma bardzo kwaśny zapach, ale nie podrażnia także czasem do niego wracam.
-pasta do zębów Rebi-Dental Herbal to mój ulubieniec od lat. Ostatnio jednak miałam problem by ją zdobyć i powróciłam do Elmexu przez co znów nabawiłam się nadwrażliwości. Na szczęście ta pasta wróciła do mojego Kauflanda.
-chusteczki z Babydream lubię i często kupuję. Wersja Calendula kupiona w czteropaku była sucha na wiór, te z dwupaka nie wiem czemu są o wiele lepsze. Z kolei ta z olejkami super sprawdza się przy podrażnieniach, bo zostawia po sobie delikatnie oleistą powłoczkę.
I to by było na tyle w tym denku. Niestety mój bilans przez Rossmannowską promocję na kolorówkę wyszedł nie za ciekawy, ale ten blog powstał między innymi po to, by opamiętać się z zakupami. W maju planuję kupić tylko rzeczy niezbędne o ile coś takiego się znajdzie.